Nie da się nie zauważyć, że nie było mnie tutaj ponad rok,co nie znaczy, że nie myślałam, nie tęskniłam. Ale jak to w życiu bywa, jak się coś odkłada, to potem same problemy z powrotem na tory :)
W zeszłym roku działo się wiele, świętowałam zaślubiny, narodziny i rocznice, pracowałam, harowałam i się obijałam,a fotograficznym skrócie było mniej więcej tak:
|
Zakopane, maj 2011r.
|
|
Koszyce, maj 2011r.
|
|
Paryż, Sylwester, 2011/2012
|
No i tyle tytułem wielkiego powrotu, mam nadzieję, że troszkę się wytłumaczyłam, wiem że pokrętnie i było to bardziej mydlenie oczu, ale znów coś się dzieje.
Już jutro filce :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz